Po powrocie do domu usiadłam w swój ukochany fotel i zaczęłam przegląd nowości. Nawet nie wyobrażacie sobie, ile pięknych inspiracji można znaleźć w sieci! Oczywiście wszystkie od razu zapisałam do ulubionych zakładek. Kilka lat temu, jeszcze przed urodzeniem Ewy, skończyłam szkołę florystyczną. To był dobry wybór – interesuję się kwiatami od kiedy tylko pamiętam. Nigdy nie zajmowałam się tym zawodowo, chociaż często pomagam w uroczystościach rodzinnych przystroić stoły czy wynajęte sale. Łączenie kolorów i różnych faktur sprawia mi ogromną przyjemność! No dobrze, ale po co ja to właściwie piszę? A no tak! Po tym, jak już przejrzałam wszystkie swoje ulubione blogi i strony z dekoracjami z kwiatów, włączyłam stronę internetową naszego miasta. Dzisiaj miały pojawić się zdjęcia z festynu, który odbył się w sobotę. Jak się okazało zdjęć nie było, ale znalazłam coś, co przykuło moją uwagę. Jak myślicie, co to mogło być? :)